Akcja
Wspieramy Polską Kulturę
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.

Marek Gaszyński

marek-gaszynski_1

DŹWIĘK

Dziennikarz, prezenter muzyczny, autor tekstów ponad 150 piosenek oraz autor książek o tematyce muzycznej.

Znawca historii polskiej muzyki rozrywkowej. Ukończył Wydział Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego.

W 1958 r. rozpoczął współpracę z Rozgłośnią Harcerską Polskiego Radia. Od 1962 r. pracuje w Polskim Radio. Jest autorem audycji muzycznych, artykułów drukowanych w prasie codziennej oraz muzycznej.


„Na wielu byłem ostatnio festiwalach: jako widz, juror, prowadzący (teraz się mówi MC), „zawodnik” walczący o miejsce na pudle, a także jako dyrektor i organizator.

Lubię atmosferę festiwali - im większy, tym lepiej, największy na jakim byłem, to Woodstock pod Nowym Jorkiem. Drugi raz bym już nie miał siły taplać się trzy dni w błocie o ciepłej Coca Coli i zimnych hamburgerach i spać trzy noce w sali dla dziennikarzy na drewnianej podłodze, daleko od hotelu. Do Woodstock trzeba by mnie długo namawiać, natomiast na Polski Festiwal Sztuki Orzeł 2017 mogę wyruszać już teraz, natychmiast, aby się tam nic nie zmieniło, a jeżeli to na lepsze.

To była gigantomania: gigantyczna sala, wielkie przestrzenie, ogromny repertuar, cała kupa (może lepiej fura) wykonawców, wielkie grono jurorów, z wieloma się zaprzyjaźniłem. Najmniej było widzów… ale w tym roku będzie lepsza o Festiwalu informacja, więc będzie ich więcej.

Przede wszystkim ocenialiśmy dobrą muzykę, my, czyli jury muzyczne: Maria Szablowska (Polskie Radio), Krzysztof Dzikowski (polskie piosenki) i M.G. (ex-Polskie Radio i polskie piosenki). Podkreślam tę polskość, bo obowiązek, nakaz regulaminu i naturalnie miłość do kraju wyznaczają nasz stosunek do polskiej muzyki. Jako jurorzy wybraliśmy najlepszych z całego grona młodych wykonawców. W decyzjach podejmowanych na tego typu konkursach kieruję się jedną zasadą: chcę ich słuchać jeszcze (na ogół wykonują jeden, dwa utwory), czy mam już dosyć tego słuchania. Ci, których chcę słuchać, wygrywają, Ci, którzy nudzą, odpadają.

W roku ubiegłym chciałem dłużej słuchać Tomasza Dolskiego, bo nad wyraz lubię ostre, dynamiczne brzmienie skrzypiec w rocku, soulu i jazzie, oraz Filipa Moniuszkę, bo jedno tylko wykonanie „Jednego serca” (Asnyk, Niemen) to było za mało. Chciałem im obu zorganizować koncerty w Nowym Świecie Muzyki i na Happy Jazz Festiwal w Ciechocinku, ale mi się nie udało. W roku przyszłym uda się na pewno.

Poza konkursem śpiewała Kasia Nova opierająca swój repertuar częściowo na swingowym jazzie, i częściowo na polskich piosenkach z lat mojej młodości, z których najbardziej podobało się wszystkim wykonanie pamiętnych „Kasztanów”.

Poza kategorią „muzyka” był świetnie opowiadający o tańcu Pan Robert Kochanek, choć ten jego walc wiedeński mistrza Johana moim zdaniem nie miał nic wspólnego ani z „królem walca”, ani z Wiedniem. No, ale ja dawno w Wiedniu nie byłem. I jeszcze muszę pochwalić pianistę solowego Antoniego, Czajkowskiego, który uprawia trudną sztukę komentowani własnym głosem tego, co gra na fortepianie palcami: gada, gra, opowiada, gra, przypomina anegdoty, gra, gra, gra.”

Marek Gaszyński


POWRÓT